Blog

 

Posadzkowy oszust przyłapany na gorącym uczynku

Posadzkowy oszust przyłapany na gorącym uczynku

No wygląda to fatalnie. Nie tego spodziewał się Inwestor. Miało być estetycznie, posadzka miała błyszczeć i być łatwa do utrzymania w czystości. Miały być fajerwerki, a wyszedł mokry kapiszon. Posadzka jest chłonna. Z łatwością przyjmuje każdą ilość zabrudzeń. Jest matowa. Teraz trzeba to będzie jakoś poprawić.

To niestety smutna historia wielu Inwestorów zlecających wykonanie przemysłowej posadzki betonowej w procesie budowlanym. Choć wcale nie musiało tak być.

Z tego artykułu dowiesz się jak Inwestor odkrył, że prawdopodobnie został oszukany. Zobaczysz na czym polega oszustwo, które odkrył Inwestor. Droga do tego nie była wcale taka oczywista. Podam też kilkawskazówek, jak nie dać się nabrać na tanie sztuczki nieuczciwych firm posadzkarskich.

Kto odpowiada za sytuację na rynku?

Ale zanim do tego przejdziemy, zastanówmy się nad tym dlaczego tak się dzieje? Czy winni są tylko wykonawcy posadzek, a może również generalni wykonawcy i sami Inwestorzy?

Prawda jest taka, że każdy po trosze. Bo w jaki sposób nazwać sytuację, gdy mieszamy chęć zaoszczędzenia z pewną dozą naiwności. A to w przypadku posadzek betonowych zabójcza mieszanka. Czy można twierdzić, że jedna firma oferuje lepszą jakość, za niższą cenę. Magia Excela działa, gdy zakładamy, że w stosunku do standardu rynkowego można coś zrobić lepiej i taniej. Przykład – właśnie ta inwestycja. Renomowana firma posadzkowa z Wrocławia przegrała tę posadzkę na etapie oferty o 8,00 zł na m2. Przy 700 m2 posadzki, daje to kwotę 5.600,00 zł netto. Dużo, niedużo – nie mnie to oceniać. Jedno jest pewne – za tę różnicę, nie da się poprawić spartaczonej roboty.

Jak Inwestor odkrył, że prawdopodobnie został oszukany?

Posadzka miała zostać zatarta na gładko z posypką utwardzającą oraz zaimpregnowana preparatem krzemianowym. W efekcie miała być ładnie zatarta i dodatkowa wzmocniona, a z czasem – użytkowaniem i myciem nabierać marmurkowego połysku. Być oczkiem w głowie naszego Inwestora. Na wszystkie zabudowane materiały wykonawca posadzki przedłożył generalnemu wykonawcy stosowne dokumenty – karty techniczne produktów i deklaracje właściwości użytkowych. Wszystko miało być bardzo przepięknie, a posadzka miała być jak z żurnala. Czas mijał, posadzka zaczęła podlegać eksploatacji. A połysku jak nie było na początku, tak dalej się nie pojawiał. Posadzka coraz mocnej łapała brud, jej stan się nie poprawiał, tylko pogarszał. Wtedy Inwestor zaczął coś podejrzewać. Pierwsze co zrobił to zwrócił się do Generalnego wykonawcy z uwagami, a Generalny odbił piłeczkę na dostawcę posypki utwardzającej i chemii do impregnacji posadzki.

Na czym w takim razie polega to oszustwo?

Dbający o dobre imię dostawca chemii przeprowadził własne śledztwo i pojawił się na posadzce, aby ją ocenić. W międzyczasie przeprowadził małe, wewnętrzne śledztwo. Dotarł do tego, która firma posadzkarska wykonywała prace. Po weryfikacji kluczowych danych był gotów na spotkanie z Inwestorem. W dniu spotkania Inwestor przy powitaniu zapytał: To Pan jest dostawcą tej chemii do posadzek? Tak, dokładnie tej, która nie została tutaj zabudowana. Okazało się, że wykonawca posadzki zakupił u dostawcy konkretny materiał do impregnacji krzemianowej posadzki, w ilości 1 kg (opakowanie próbne). Zamiast właściwego produktu, użył czegoś innego nie informując o tym ani Generalnego Wykonawcy, ani Inwestora. Wykonał prace budowalne nie zgodne z umową. Można iść do sądu, ale to droga długa i żmudna. Dlatego lepiej unikać takich sytuacji.

Jak nie dać się nabrać na tanie triki?

Jako inwestorzy nie musicie się znać na wszystkim, a już z pewnością na posadzkach. Ale są ludzie, którzy się znają – warto rozważyć ich zatrudnienie na czas realizacji posadzki w procesie budowlanym. Znam przykład Inspektora Nadzoru, który nadzoruje cały proces wykonywani posadzek przemysłowych z betonu u jednego z największych w Polsce Generalnych Wykonawców.

Nie chcecie zatrudniać specjalistów na jedną inwestycję? Rozumiem, w takim razie mam dla Was 2 kluczowe wskazówki, które okażą się bardzo pomocne:
Czytajcie umowy, specyfikacje techniczne, karty techniczne produktów, które mają być na waszych posadzkach i pytajcie! Zadawajcie „naiwne pytania” jak porucznik Columbo z popularnego serialu. Niech wasz wykonawca wytłumaczy Wam co oferuje i jakiego efektu może się spodziewać. Niech pokaże ostatnie realizacje i te realizacje sprzed kilku lat. Jedzcie zobaczyć jego robotę – np. posadzki po okresie gwarancji. To da Wam lepszy ogląd sytuacji.

Druga wskazówka to rozważanie posadzki jako inwestycja długoterminowa. Bo na ile lat budujecie halę? Na okres gwarancji? Ten czas liczony jest w latach, dlatego warto stawiać na jakościowych wykonawców. Czasem ta pozorna oszczędność kilku zł na 1 m2 może odbijać się czkawką. Jeśli różnica w cenie pomiędzy dobrym, sprawdzonym i droższym a tanim i rzekomo lepszym jest mniejsza niż minimalny koszt naprawy spartaczonej roboty, no to po prostu nie warto, pomimo tego, że przy wyborze tańszego wykonawcy na początku świeci się na zielono w Excelu.

A co gdy twoja nowa posadzka wygląda fatalnie?

To wszystko nie ma jednak znaczenia jeżeli twoja nowa posadzka wygląda fatalnie, czy to wskutek posadzkowego przekrętu, czy innych warunków, które spowodowały, że trzeba ją poprawić. Co zrobić, żeby poprawić jej estetykę? Jakiego efektu można się spodziewać? Co poza poprawą wyglądu można uzyskać? Pokażemy to na przykładzie wyżej wymienionego Inwestora i jego inwestycji.



ARTYKUŁY NA BLOGU

Więcej ciekawych materiałów na naszym kanale YouTube

 

Zobacz także

Zaremba Posadzki na Facebooku